piątek, 22 grudnia 2017

„Moja Lady Jane” — Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows

MOJA LADY JANE || CYNTHIA HAND, BRODI ASHTON, JODI MEADOWS|| WYDAWNICTWO SQN
PREMIERA: 19.07.2017

Moja Lady Jane to książka, która w okresie wakacyjnym królowała na bookstagramie. Widziałam ją prawie wszędzie, wyskakiwała niemal z każdego książkowego gniazdka i trafiła też do mnie. Z opóźnieniem, ale jednak! J

Szczerze powiem, że zawsze mam mieszane uczucia do książek, które są sprawką kilku autorów. Po prostu, moim zdaniem, nie każdy potrafi się zgrać. W tej książce autorkom, w moim odczuciu, wyszło to całkiem nieźle — lubiłam humorystyczne wstawki od nich. Może nie był to do końca mój humor, ale jestem pewna, że taki rodzaj żartu trafił do dużego grona odbiorców. Ja bardziej lubuję się w czarnym humorze.

Żart, komedia i historia. Wyczyny króla Henryka VIII same w sobie były niezłym kawałem — ja całkiem lubiłam tę cząstkę historii, ale nigdy bym nie wpadła na to, aby wyczynić z nim coś takiego.

Każdemu głupcowi wydaje się, że jest mędrcem, tymczasem tylko mędrzec wie, ze jest głupcem.

Król Edward jest śmiertelnie chory i koniecznie potrzeba kogoś, kto przejmie po nim tron. Wspaniałą kandydatką wydaje się jego kuzynka Lady Jane, która zostaje wydana za Gifforda Dudley’a, syna pomocnika króla, który ma mistyczną moc. Nic jednak nie jest takie proste, jakim się być wydaje. W królestwie nigdy nie może być spokojnie, a wróg nigdy nie śpi. Spiski, konspiracje i oszustwa, a do tego szczypta magii i… Dużo siana.

Uwielbiam Anglię i książki, których akcja jest osadzona w tamtym miejscu. Do książek z akcją w dawnych czasach przekonałam się dopiero niedawno i choć Moja Lady Jane przypadła mi do gustu, cieszę się, że nie była jedną z pierwszych opowieści z wątkiem historycznym, w moim życiu. Czytało mi się ją dobrze, mimo wroga, jakim była praca i studia. Polubiłam bohaterów, a przede wszystkim zaczytaną i zadziorną Lady Jane. To typowa kobietka, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Jej postać naprawdę mnie bawiła, choć upór rudowłosej momentami irytował. Edward za to był idealnym przeciwieństwem która, a Gifford bywał uroczy i na pewno skradnie serce niejednej czytelniczki.

[…] Gifford naprawdę wierzył, że pióro jest potężniejsze od miecza.


Jeśli ktoś od Mojej Lady Jane oczekuje dużego tła historycznego… To nie. Dla mnie jest to książka fantastyczna, która w dużej mierze skupia się na wątku romantycznym, mimo tego, że cały czas dzieje się akcja związana z oszustwami i spiskami. Jest to literatura typowo kobieca, coś lekkiego. Przyjemnie można spędzić z Jane i G kilka wieczorów. I to tyle. 

Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo SQN/Czytam Pierwszy

środa, 13 grudnia 2017

„Goodbye Days” — Jeff Zentner


GOODBYE DAYS || JEFF ZENTNER || WYDAWNICTWO JAGUAR
PREMIERA: 13.09.2017

Dziś na głównej książka, która na początku okropnie mnie irytowała, a potem powaliła na łopatki emocjami, jakie można z niej wyciągnąć. Mowa tutaj o książce Goodbye Days od Wydawnictwa Jaguar.

W każdym razie żyję. Puls jest wyczuwalny.

Carver był zwykłym nastolatkiem z pasjami — nie różnił się niczym od większości ludzi. Miał ekipę przyjaciół, która nosiła honorową nazwę Brygady Sos i czekał go kolejny rok w szkole dla uzdolnionych artystycznie dzieciaków, jednak koniec wakacji całkowicie go zaskoczył i zmienił. Jeden esemes, trzech przyjaciół mniej, stos wyrzutów sumienia i napady paniki w gratisie.

Opis książki intryguje i to właśnie dlatego po nią sięgnęłam. Jak poradzić sobie z taką tragedią w tak młodym wieku? Zapewne nie ma na to odpowiedniej recepty — Carver z początku nie widział dla siebie żadnego wyjścia. Niemal nikt nie stał po jego stronie, wszyscy winili go za to, co się stało i… Tu wpada wątek, który mnie irytował. Ludzie w tej książce traktowali chłopaka jak mordercę, jakby zabił z zimną krwią, a nie nieświadomie wysłał wiadomość, która doprowadziła do tragedii. Kilka razy zdarzyło mi się zamknąć książkę i warknąć pod nosem, dając upust irytacji, która się we mnie gotowała. Ba! Napisałam nawet do Karoliny (come.book), czy ta książka będzie tak irytująca pod względem obwiniania Carvera. Tak było i musiałam się do tego przyzwyczaić, bo, poza tym aspektem, książka była naprawdę cudowna.

Z radością przehandluję godność za śmiech, bo godność jest tania, a śmiech bezcenny.

Goodbye Days porusza bardzo delikatne tematy — śmierć, samotność, wyrzuty sumienia i żałoba. To nigdy nie będzie nic lekkiego i przyjemnego, nie łatwo przez to przejść i każdy musi sam się z tym uporać i pogodzić z okropnym losem. Carver miał tylko garstkę ludzi, którzy mu pomagali. Poza tym sam bardzo chciał pomóc ludziom, którzy stracili bliskie osoby.


Gorąco polecam. Nie zdradzę wam wiele z tej powieści, bo ciężko ubrać to w słowa, a nie chcę wam też nic spojlerować. Po prostu to trzeba przeczytać. 

Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo Jaguar.