środa, 31 maja 2017

Zakupoholiczka w maju

Nie potrafię przejść obojętnie koło przecenionych książek, tanich księgarni czy targów, na których jest mnóstwo wyprzedaży. Choć mój portfel świeci pustkami, a studencki brzuch burczy, to solennie karmię moją duszę kolejnymi stronami. Ten miesiąc był jednak przełomowy, bo w maju zdobyłam aż dwanaście nowych książek! Każdą (okej, oprócz jednej)  nabyłam w promocyjnej cenie, oczywiście. Teraz się nimi pochwalę, a co!


„Szóstka Wron” Leigh Bardugo — nie mogłam sobie darować. Grzecznie chodzę między empikowskimi regałami z przyjaciółką, a tam to cudo. Zaczęłam się nad nią rozpływać, a koleżanka do mnie: „no kup sobie, widzę, że pragniesz”, na co ja bardzo dobrze się opierałam pokusie. Oczywiście nie na długo. Wydanie tej książki jest przepiękne, a jeśli chodzi o jej środek, to właśnie ją czytam i jestem zachwycona! To jest właśnie książka, która uwiodła mnie bez przecen.

„Drugie życie Bree Tanner” Stephenie Meyer — jestem fanką sagi Zmierzch, ale nigdy nie sięgałam po dodatki do niej. Czas najwyższy to nadrobić. Nie wiem, czego spodziewać się o tej książce. Słyszałam, że „nie jest tak dobra” jak cała saga, ale to już sama ocenię! Nabyłam ją we Wrocławiu na cudownych księgarnianych wyprzedażach za pięć złotych!

Trylogia „Mgły” Carlos Ruiz Zafón — jeden z ulubionych autorów mojej przyjaciółki. Tchnęło mnie, taki impuls, po prostu postanowiłam kupić. Pierwszą część kupiłam na nieprzeczytane.pl, a całą resztę we Wrocławiu.

„Małe życie” Hanya Yanagihara — o tej książce słyszałam wiele, wiele dobrego. Jest tłuściutka, wygląda pięknie, a opis ma niebanalny. Nie zaprzeczam, że kupowałam trochę w ciemno, ale tak lubię najbardziej. I tu, o zgrozo, przepadłam nawet w Rossmanie, bo tam ją kupiłam po niższej cenie.

„To, co najważniejsze” Samantha Young — nowa autorka, książka kupiona w ciemno, również w Rossmanie. Lubię romanse, lubię erotyki, więc to raczej pozycja dla mnie i myślę, że się nie zawiodę.

„Tylko Cross” Sylvia Day — och, rany! Jak długo czekałam na to, aby dostać to cudo w swoje łapki! Seria Crossa to moja ulubiona, najulubieńsza seria erotyczna! Serce mi pęka z radości, że w końcu domknę losy Evy i Gideona.

„Amber” Gail McHugh — strzał w ciemno. Byłam na wyprzedażach, poszłam na erotyki i spodobała mi się okładka, ot co. Taki spontaniczny zakup.

„Collide” i „Pulse” Gail McHugh — zdobycz z nieprzeczytane.pl. Chciałam mieć tą serię od dawna. Interesowała mnie, szczególnie miłosnym trójkątem, o którym książka jest. Zobaczymy, czy to będzie coś nowego, czy odgrzewany schemat podany z nowymi bohaterami.

„Misery” Stephen King — bardzo lubię książki Kinga. Na niektórych się zawiodłam, ale zazwyczaj jestem zadowolona z tych pozycji. Nie mogłam się powstrzymać przed nowym, cudownym wydaniem jego dzieł. Oczywiście będę kupowała tylko te, których nie mam. Albo te, które mam, ale w wydaniu kieszonkowym, a ja nienawidzę wydań kieszonkowych.


Tak, to by było na tyle, aż tyle! Sądzę, że naprawdę w tym miesiącu zaszalałam i teraz już raczej przystopuję z kupowaniem, bo muszę to wszystko przeczytać. Czasu na czytanie ostatnio jednak niewiele, bo moja druga sesja zbliża się dużymi krokami i ten, jak przystało na pierwszorocznego studenciaka, trochę się cykam.


Całuję, Pattzy Reads, xx!

niedziela, 28 maja 2017

Krótka historia


Kilka  słów o mnie — macie to wszystko w zakładce „Autorka”. Tutaj napiszę może o tym, czemu postanowiłam założyć bookstagrama i bloga. No to… Ruszajmy!
Aplikacja Instagram to coś, co bezgranicznie kocham, kocham też książki. Z mojego prywatnego konta (mała reklama: @cm_pattzy) obserwowałam mnóstwo książkowych kont, które uwielbiam całym serduszkiem — wszystko w ogóle zaczęło się od @maw_reads! Potem powolutku poznawałam inne bookstagramy i sobie do nich wzdychałam. W końcu postanowiłam założyć swoje konto i… padło one po miesiącu! *śmiech na sali*
Nieszczęśliwa wróciłam do wzdychania, no i tu trochę czasu minęło, aż w tym roku postanowiłam, że tym razem nie przerwę tego, wezmę się za to poważnie, bo oczywiście — #bookstagramtopasja, ale ja jestem dość pedantyczną istotką i bardzo chciałam mieć konto, które będzie mi się podobało, będzie tak piękne jak inne, ochy i achy. Założyłam @pattzy_reads. Postanowiłam, że będę wstawiała przemyślane i pasujące do siebie zdjęcia (a i tak mam mały misz masz) i nie zrezygnuję, gdy od razu coś mi się nie spodoba i nie pyknie — chyba mi się udało, bo teraz doszłam do stopnia „nawet mi się podoba”!
Poza tym zorientowałam się, że bookstagram to nie tylko zdjęcia, to wielka społeczność. Poznałam kilka osóbek z tego naszego światka i chętnie poznam jeszcze więcej! No i jakoś powoli się to wszystko rozwija.
A blog? Blogowanie zaczęłam dawno, dawno temu. Myślę, że będzie już siedem lat. Na blogspocie jestem od roku 2012, ale wcześniej gościłam na wp i Onecie. Pisałam fanfiki, różne pamiętnikowe twory, robiłam grafikę i szablony na zamówienie, zwiastuny, a teraz prowadzę bloga, na którym tworzę swoje własne małe „coś”, romans — Niewinne Grzechy.
Tego bloga postanowiłam założyć, aby jakoś rozwinąć swojego bookstagrama, móc podzielić się opiniami na temat książek, ale chciałam mieć też takie swoje autorskie miejsce w Internecie, gdzie mogę opublikować cokolwiek, a nie tylko kolejny rozdział. Oprócz recenzji pojawią się tu może jakieś one shoty, moje wiersze, które też piszę od dawna i jakieś cosie, które przyjdą mi do głowy. Co wy na to? Ja jestem otwarta na wszystkie propozycje, jeśli jakieś będą.
To wszystko, tak w skrócie. Dziękuję każdemu, kto tu zajrzał, skomentował, a także tym, którzy może kiedyś to zrobią! :)

Całuję,
CM Pattzy, albo Pattzy Reads!