środa, 29 listopada 2017

„Sny Morfeusza” — K. N. Haner

SNY MORFEUSZA || K. N HANER || EDITIO RED
PREMIERA: 08.07.2016

Już na wstępie powiem, że nie spodziewałam się po tej książce za wiele. Liczyłam na coś przyjemnego, na raz i szykowałam się na fabułę podobną do popularnego Grey’a w polskim wydaniu. Czy dostałam coś takiego? Owszem. Przyznam jednak, że, mimo wszystko, spodziewałam się czegoś więcej po Snach Morfeusza.

Fabuła naprawdę miała potencjał, mimo tego, że zaczynało się dość oklepanym schematem. Młody i seksowny szef Adam, nowa i piękna pracownica Cassandra, początek nowego życia w wielkim mieście — jednak gdzieś w tym pojawił się wątek tajemniczego Morfeusza, który w życiu codziennym był całkowicie kim innym, niż pod osłoną mroku. I seks — dużo zmysłowego seksu, którego potem było za dużo.

Jak sama fabuła miała jakiś smaczek tak bohaterowie… Kompletnie nie umiem opisać ani jednego bohatera. Dlaczego? Ano dlatego, że ze zdania na zdanie każdy z nich potrafił całkowicie zmienić swój charakter. Tak, jakby każda postać spod pióra Haner cierpiała na rozdwojenie (albo rozmilionowanie) osobowości. Momentami wyglądało to tak, jakby autorka zapomniała jaką postać kreuje i w ciało tej samej osoby wszczepiała inną osobowość, albo tak jakby nagle w połowie wątku ktoś zmienił zdanie. I tak w kółko, i w kółko, i w kółko. Przykład? Ktoś ośmiesza naszą bohaterkę w miejscu publicznym, robią niezłe show, a dzień później idą na randkę jak normalni kumple. Poza tym główna bohaterka zmienia zdanie na „tak”, gdy tylko ktoś dotknie ją między nogami.

Seks. A i owszem, był. I jak pierwszy opis mi się podobał, tak następne dość często omijałam, czytając tylko dialogi. Dlaczego? Bo czułam się tak, jakby ta scena była kopiuj/wklej ze zmianą scenerii. Poza tym słowo „penis” powtarza się, co drugą linijkę.

Ale wiecie jak to jest… Takie książki mają być odmóżdżaczami, a nie żadną wysokolotną literaturą i w ostatecznym rozrachunku Sny Morfeusza przeczytałam w tempie błyskawicznym. Na swój dziwny sposób książka mnie relaksowała, bo mogłam małymi głupotkami oderwać się od nauki, pracy i życia w biegu. Sięgnę po następne części i będę śledzić, czy coś się zmieniło na lepsze. Czy polecam? Nie wszystkim, bo pewnie znaczna część z was będzie sobie włosy z głowy wyrywać przez charakter bohaterów, ale na pewno znajdą się osoby, którym się spodoba! 

Za egzemplarz dziękuję:
Helion SA/ Editio Red

środa, 8 listopada 2017

„Pocałunek Zdrajcy” — Erin Beaty

POCAŁUNEK ZDRAJCY || ERIN BEATY || WYDAWNICTWO JAGUAR
PREMIERA: 25.10.2017

Pocałunek Zdrajcy to książka, która zaintrygowała mnie swoim tytułem. Brzmi naprawdę kusząco i właściwie na to poleciałam. Nie za bardzo znałam opis książki. Stwierdziłam, że czemu by się nie skusić? I zdecydowanie nie żałuję, bo książka okazała się strzałem w dziesiątkę! Ostatnio mam niesamowite szczęście do dobrych, naprawdę cudownych, książek i ta nie odstaje od reszty ani trochę.

Czytałam tę książkę dość długo ze względu na brak czasu i sto stron męczyłam z pięć dni, ale dwa dni temu tak naprawdę przysiadłam do lektury i… Pochłonęłam ją w całości wieczorami. Z niektórymi książkami już tak jest, że nie można ich sobie dawkować, tylko czytać większymi partiami i Pocałunek Zdrajcy jest właśnie taką książką. Czytało ją się też bardzo szybko ze względu na krótkie rozdziały. Niektórzy tego nie lubią, a ja wręcz przeciwnie — pomaga mi to w czytaniu.

Nienawidziła tego, że zranił jej dumę, wydobył jej wady i kochał ją pomimo nich, a może nawet dla nich.

Sage Fowler jest sierotą, ale pamięta o ojcu, który zawsze powtarzał jej, że może być tym, kim chce. Innego zdania jest wuj, który przejął opiekę nad dziewczyną i chce ułożyć jej życie wedle swoich zasad, ale wychowanka pozostaje nieposkromiona. Sage nie chce być ułożoną panną, nie chce też wychodzić za mąż, więc przyjmuje propozycje asystentki swatki. Sprawy komplikują się, gdy zaprzyjaźnia się z jednym z żołnierzy, którzy eskortują piękne damy na wyswatanie. Poza tym zadaniem żołnierzy nie jest tylko zadbanie o bezpieczeństwo dziewcząt, ale pod tą błahą misją kryje się wielka zdrada, a poza tym nikt nie jest tym, za kogo się podaje.

Czytając tę książkę czułam się jak w jednym wielkim spisku. Szpiedzy, tajne plany, kryptonimy i wielka, wielka ostrożność. Co prawda… Jednym minusem jest to, że domyśliłam się w pewnym momencie kto kogo udaje, aczkolwiek nie przeszkodziło mi to w świetnej lekturze i zagrywkach bohaterów. Uwielbiam takie klimaty, w których wszystko jest owiane pewną tajemnicą, a jeśli dochodzi do tego miłość! Tak, to zdecydowanie coś dla mnie. Wszyscy fani niebanalnych romansów i przyjemnych młodzieżówek na pewno będą zadowoleni tą pozycją.

Każdy gra w życiu wiele różnych ról, ale nie znaczy to,że wszystkie są kłamstwem.


Jak to w książkach z wątkami romantycznymi bywa... Są trójkąty, ale tutaj ten trójkąt jest dość nietypowy. Dziewczyna zakochana w dwóch mężczyznach, ale czy na pewno? Strasznie podobało mi się zagranie autorki w tej książce i naprawdę nie mogę doczekać się kontynuacji. Z pewnością po nią sięgnę, jak tylko zostanie wydana i myślę, że to bardzo dobrze świadczy o tej pozycji. 

Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo Jaguar.