wtorek, 26 czerwca 2018

„Lawless” — T.M. Frazier


LAWLESS || T.M. FRAZIER || WYDAWNICTWO KOBIECE
PREMIERA: 24.05.2018

Tak okropnie mocno czekałam na kontynuację serii King, że gdy tylko dostałam książkę w swoje łapki — piszczałam z zachwytu. Nie powiem, byłam jednak nieco zdziwiona, może nawet rozczarowana, gdy dowiedziałam się, że ta część nie dotyczy historii Kinga i Doe, a Beara, ich przyjaciela. Ostatecznie jednak muszę stwierdzić, że ta część to najlepsza z całego cyklu historia, a postać Thii skradła moje serce.

Bear był już świetnym bohaterem w poprzednich częściach. Groźny motocyklista, następny przywódca, dobry i wierny przyjaciel. W tej części głębiej poznajemy jego postać i historię, która sprawiła, że zauroczyłam się nim niemal od razu. Bear po przejściach z „Tyrana” stał się smutnym i zagubionym mężczyzną, które swoje problemy rozwiązywał za pomocą alkoholu, narkotyków i kobiet. Ta ucieczka w zapomnienie nie miałaby miejsca, gdyby nie Thia — dziewczyna z przeszłości, którą poznał przez przypadek, gdy ta była jeszcze dzieckiem. Przez głupie, zdaniem Beara, niewinne kłamstwo, Thia wpadła w wielkie kłopoty i Bear czuł się zobowiązany jej pomóc, a jednocześnie musiał zmierzyć się z teraźniejszością, zawalczyć o przyszłość i przestać uciekać.

Thia — zdeterminowana i pewna swego dziewczyna o różowych włosach, tak bym ją opisała. Naprawdę polubiłam jej postać. Miała cięty język i nieszablonowe podejście do życia, które nie było wobec niej łaskawe. Na dodatek podarowało jej prezent w postaci Beara. Błogosławieństwo i przekleństwo jednocześnie.

Jeżeli uwielbiacie serię King tak mocno jak ja — koniecznie musicie sięgnąć po Lawless i nie przejmujcie się, że mało tutaj przystojniaka z poprzednich części. Ta historia była naprawdę dobra i mocna i… Frazier nie zawiodła — znowu uraczyła swoich czytelników wstrząsającym zakończeniem.

Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo Kobiece.

4 komentarze: