TYRAN || T.M FRAZIER || WYDAWNICTWO KOBIECE
PREMIERA: 15.02.2018
Znowu nadszedł czas na recenzję czegoś ostrzejszego,
a oczywiście mowa tu o Tyranie. Jest to kontynuacja serii King,
która porwała moje serce w historię pełną smutku, zagubienia, zapomnienia i
erotyzmu. Miło jest wrócić do opowieści, którą się polubiło i z wytęsknieniem
czekało na kontynuację, gdy zakończenie pierwszego tomu było tak szokujące. Nie zastanawiałam się ani
chwili, gdy tylko Tyran wpadł w moje ręce, wzięłam się do czytania.
Doe wróciła do domu, który dla niej tak naprawdę
jest nowym miejscem. Zostaje otoczona nowymi twarzami, rodziną, której nie
pamięta. Dopiero po pewnym czasie w jej umyśle pojawiają się przebłyski z jej życia, które nie okazało się
cudowne. Wszystko było tylko obłudą, udanym teatrem dla obserwatorów. Poza tym
pojawia się Tanner, który niekoniecznie jest tym, za kogo się podaje, a
znajomości, które znalazła po straceniu pamięci, okazały się nie być
przypadkowe.
Tęskniłam za tymi bohaterami i za emocjami, jakie we
mnie wywołują tego typu książki. King jest jednym z najniegrzeczniejszych mężczyzn,
z którymi mogłam się zapoznać poprzez literaturę erotyczną i uwielbiam go. Doe
w drugiej części wydawała się bardziej zagubioną i niepewną postacią, co było
dość trafne. Znalazła się w miejscu, którego nie pamiętała. Co prawda nie
budziła się przywiązana do ramy łóżka, jak to jej się już zdarzało, ale była w
tak pięknym i nierzeczywistym świecie, że nie mogło okazać się to prawdą.
Bardzo podobały mi się wątki, które łączyły pewne
sprawy w całość. Cała historia z wypadkiem Doe i jej zaginięciem okazała się o
wiele bardziej złożona i skomplikowana, niż się spodziewałam. Autorka nie
skupiła się tylko na części miłosnej i erotycznej między dwójką bohaterów. Różnica
między pierwszym a drugim tomem jest dość duża, zdecydowanie zmiana na plus i
nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na tom trzeci.
Aha, i nie martwcie się. Nie zabrakło Preppy’ego.
Złego licho nie bierze!
Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo Kobiece.
Mam w planach tę serię.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że ty kochasz tne gatunek, ale ja pewnie byłabym rozczarowana.
OdpowiedzUsuńOhhhh czyli „King” doczekał się już kontynuacji? Chyba muszę zgłosić się do Wydawnictwa z pytaniem, czy nie znalazłby się może jakiś tom do recenzji „Tyrana”, bo mimo, że nie przepadam za literaturą erotyczną to jednak „King” ma to coś w sobie i chętnie przeczytam dalszy ciąg losów głównych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🐺
Jednak nie tym razem - nie moje klimaty... :)
OdpowiedzUsuń